Świadectwa

     
  Świadectwo 



 
                                   

 Wielki znak zapytania... 

 

 

            Podpisanie krucjaty nierozerwalnie łączy się z wejściem na nową drogę życia. Złożony podpis na deklaracji  jest pieczęcią tego co będziemy robić przez najbliższy rok oraz czego robić nie będziemy – tj. spożywać alkoholu (ale nie tylko).  Krucjata, choć tyczy się wszelkich zniewoleń, ma ścisłe zobowiązania co do alkoholu. Każdy z nas (tak jak ja, jako kandydat, lub osoba pełnoletnia, która ma do wyboru jeszcze wariant na całe życie), osób, które podpisały się pod taką deklaracją, muszą być świadome wszelkich zobowiązań. Jeśli  chcesz się dowiedzieć więcej na temat spraw „organizacyjnych” odsyłam na krajową stronę KWC gdzie zapewne znajdziesz odpowiedź na nurtujące Cię pytania.

            Ta nowo powstała zakładka będzie miała na celu pokazanie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka oczami młodych. Oczyma tych, którzy okrzyknięci zostali „odmieńcami”. W planach mam kolejne artykuły, opisujące doświadczenia związane z moimi rówieśnikami (gimnazjalistami). To moi koledzy i koleżanki stawiają ten wielki znak zapytania. Krucjata w moim środowisku jest czymś nowym, o czym nikt wcześniej nie słyszał. Postaram się pokazać ją jako dobry wybór na nasze przyszłe, dorosłe życie. Nikt nie rozumie idei podpisywania takiego świstku, który zabrania mi tego, co „dobre”. Pytają: w imię czego ja to robię? Co ja z tego mam? Ruszmy więc tą wielką machinę…

            Choć Internet pozwala na bycie w pewnym sensie „anonimowym”, chcę się wam przedstawić. Podpisanie się pod tym, co przeczytacie, zapewne wpłynie na wasz odbiór tego tekstu. Jestem uczniem Publicznego Gimnazjum Nr 1 w Nowogardzie, mieszkam w tym mieście od urodzenia. Angażuję się w wiele imprez. W wolnych chwilach staram się uwieczniać otaczającą mnie przestrzeń za pomocą pędzla lub szklarni ( Nikon D90 dla zainteresowanych). Do Diakonii trafiłem poprzez członka krucjaty (szczęśliwy inaczej od 07.07.2008r.) Wam również polecam kontakt z takimi osobami. Zawsze lepiej jest, gdy możemy porozmawiać w żywe oczy z drugim człowiekiem będącym rzetelnym źródłem sprawdzonych informacji (po prostu doświadczonym przez życie…) niż wczytywać się w czyste fakty, miedzy którymi nie zostawiono marginesu na życie w „realnym” świecie.

            Moje zawiązanie partnerstwa z diakonią jest o tyle fajne, że jestem w niej od pierwszej oficjalnej mszy. Był to oczywiście przypadek. Ale czemu się tym nie pochwalić? Członek KWC, z którym rozmawiałem okazał się duchowym opiekunem. Nie widział przeszkód, by tak „młody” człowiek jak ja podpisał  krucjatę. Oczywiście poprzedzone to było godzinną rozmową, która chyba miała na celu zniechęcenie nas ( Tak, nas. Następnego dnia o krucjacie wiedziała moja koleżanka a od niej dowiedziała się kolejna…) W sobotę tego samego tygodnia, w którym dowiedzieliśmy się o możliwości bycia kandydatem wyjechaliśmy do Szczecina na wspomnianą pierwszą oficjalną mszę KWC.

            Tak wielka zmiana nie mogła długo pozostać w tajemnicy. W środowisku, w którym się obracam od razu można zauważyć moje nietypowe zachowanie co do pewnych kwestii... Bo tu ani  wypić nie można, ani promować - albo dorzucać się, gdy komuś „brakuje”…

            Jako pierwsza dowiedziała się moja klasa. Przyjęli to z wielkim zdziwieniem. Choć wiedzieli, że nie jestem typem osoby pijącej na imprezach, nie rozumieli po co jest mi to zobowiązanie. W naturze człowieka leży przecież łamanie zasad. Po co więc samemu sobie stawiać bariery? W ciągu tygodnia wiedziała już cała szkoła (efekt potęgowało zapewne jeszcze to, iż z gimnazjum podpisywała krucjatę jeszcze jedna osoba) i chyba o to mi chodziło. Nie mówię, że moim głównym celem podpisania krucjaty było uświadomienie gimnazjalistów o istnieniu czegoś takiego, bo bym skłamał…

            Do podpisania skłoniły mnie chyba trzy motywy. Pierwsza to na pewno intencja, dla której wyrzekłem się spożywania alkoholu. Druga to chęć doskonalenia siebie jako człowieka i zbliżenie się w pewnym sensie do Boga. A trzecia to dawanie rzetelnego świadectwa innym „że tak też można”…

            Co mi dało podpisanie tego świstka? Chyba nic, bo nie o świstek tu chodzi. On pomaga w rozmowie z innym albo przypomina mi, do czego się zobowiązałem. Samo to, że wszedłem w pewną umowę miedzy mną a Bogiem jest czymś fantastyczny, czymś co zbliża. Fantastyczne jest też to, że młodzież widzi przykład wśród siebie,  który otwarcie mówi: „ja nie piję”. Wiele jest ludzi, którzy nie chcieli by spożywać alkoholu na imprezach, ale to, że są jednostkami przytłacza ich i ulegają… Piją wbrew siebie. Ja jestem taką pewną pomocą dla nich, a przynajmniej chciałbym być. Jeśli ktoś zaprasza mnie na imprezę liczy się z tym, że nie będę pił. Jedni to akceptują drudzy nie ale jeśli już się gdzieś pojawiam i widzę taką niezdecydowaną osobę staję się dla niego powodem dla którego nie będzie pił… On wie że nie zostanie sam. I to jest dla mnie jedna z piękniejszych wartości, którą otrzymuje dzięki temu podpisanemu świstkowi.

                                              

 


  Konrad Sidor, uczeń trzeciej klasy gimnazjum. 
 


Pomorzany
Kościół "na Wzgórzu"
26.11.2011
Pierwszy Adwentowy Dzień Skupienia Diakonii KWC

Tak więc udzielam wam rady, a to przyniesie pożytek wam, którzy zaczęliście już ubiegłego roku nie tylko chcieć, lecz i działać (2 Kor 8, 10)

W pełni wkroczyliśmy właśnie w drugi rok działalności naszej diakoni. Po burzliwych spotkaniach organizacyjnych nastały czasy formacyjne. Aby ułatwić sobie współpracę, postanowiliśmy się zintegrować poprzez adwentowy dzień skupienia.

Spotkaliśmy się rano, bo już ok. godziny 11:00 w szkole katolickiej na Wzgórzu Hetmańskim. Jako wspólnota zadbaliśmy o coś dla ciała i coś dla duszy. Rozpoczęliśmy od wymiany naszych spostrzeżeń co do prelekcji z panią Joanną Szałatą – osobą odpowiedzialną za ośrodek „Z pomocą rodzinie” w Szczecinie. Później przeszliśmy do katechezy. Przeplatała się ona przez kolejną część dnia - ksiądz Piotr Buda, duchowy opiekun Diakoni Wyzwolenia Człowieka w Szczecinie odwołał się do drugiego Listu do Koryntian. Indywidualnie i w skupieniu medytowaliśmy wersety 9-15 rozdziału ósmego.
Próbowaliśmy znaleźć odpowiedź na postawione pytania: Czy ja chcę? Na czym polega moje chcenie? Jak wyglądał mój moment przystąpienia do KWC i Diakoni Wyzwolenia? Jak moje chcenie wyraża się w działaniu? Ile daję dla Krucjaty? Czy modlę się do Ducha Świętego o prowadzenie mnie w tym dziele? Czy jest we mnie postawa doprowadzenia tego dzieła do końca? Co z moją determinacją?

Po modlitwie podzieliliśmy się naszymi spostrzeżeniami dotyczącymi głównej myśli całego dnia zaczerpniętej z Listu. Przeszliśmy do świadectw, które w skrócie wyjaśniły z jakich względów zostaliśmy połączeni w tę Wspólnotę. Jako zwieńczenie tego pięknego dnia przeżyliśmy wspólnie Eucharystię.

Co dają takie wspólnotowe dni?

Myślę, że więzi między nami z każdą taką okazją będą się uściślać. Bez wątpienia, cały dzień wspólnie spędzony, chcąc czy nie chcąc, zapisze się przecież w naszej pamięci! Wspólne rozmowy, analizy i porównania prowadzą do zjednoczenia nas wszystkich. Niejednokrotnie potwierdzało się już twierdzenie, że siła strategii polega nie na jednostce, ale na całej wspólnocie. Abyśmy mogli nadal się rozwijać, takie dni są po prostu potrzebne. Mam nadzieję, że klimat, który udało nam się wypracować na spotkaniach w przeciągu tego jednego roku - nie podupadnie.
Jestem młodym człowiekiem, wiele struktur nadal pozostaje dla mnie niezrozumiałych – to oczywiste, bo przecież nie miałem z nimi styczności nigdy wcześniej. Uważam, że jeśli ktoś z tego dnia coś uzyskał, to ja uzyskałem dwa razy więcej!
Za każdym razem, kiedy po Mszy św. siadaliśmy do stołu i zaczynaliśmy rozmawiać, poszerzałem horyzonty, o wielu problemach nie zdawałem sobie sprawy - obok wielu kwestii przechodziłem obojętnie…
To się zmienia! Ja się zmieniam i to dzięki wspólnocie. Wiele spraw uzmysłowiłem sobie właśnie na dniu skupienia, kiedy to część wolnego czasu poświęciłem jedynie Diakonii. Nie musiałem się martwić innymi sprawami, tylko całkowicie mogłem oddać się wspólnocie - i to uważam za wielki plus takiej formy spotkania.

Na nas spoczywa odwaga życia w prawdzie, co wiąże się z wieloma przeszkodami, które wspólnie pokonujemy. Na nas spoczywa rola odbudowy ładu moralnego w ojczyźnie i świadczenia w codziennym życiu o drodze trzeźwości. Nie jest to łatwe będąc w mniejszości (na szczęście nie jesteśmy sami). Wszyscy zdajemy sobie sprawę z problemu alkoholowego i wagi zniewolenia jakim ono jest. Dla wielu osób jesteśmy busolą, która wskazuje odpowiedni kierunek do zdolności miłowania, czyli posiadania siebie w dawaniu siebie. Modlę się więc teraz o siłę dla nas wszystkich, o rozum, o mądrość, o rozwagę i odwagę, by nasze świadectwa stały się podstawą do przemyśleń i zmian w życiu innych ludzi. Zmian na lepsze, zachodzących poprzez uwolnienie ciała i duszy z kajdan nałogów.

/Konrad S./




   Dni Skupienia KWC




  W dniach od 17-19. lutego br. w Domu Rekolekcyjnym na Golęcinie przeżywaliśmy Dni Skupienia dla członków, kandydatów i sympatyków Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Dni skupienia, rekolekcje, to zawsze czas łaski; czas, w którym otwieramy się na Boga i pozwalamy Mu działać w nas z jeszcze większą mocą.


  Myślą przewodnią były słowa z Listu do Rzymian: ,,Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?’’ I faktycznie - Bóg był z nami! Najpełniej i najmocniej w Eucharystii. Ksiądz Piotr Buda, nasz moderator, za każdym razem powtarzał, że nic większego, ważniejszego nie może nas spotkać - szczyt każdego dnia rekolekcyjnego. Chwila, gdy i my jesteśmy z Bogiem tak ściśle zjednoczeni, jak w żadnym innym momencie.


  Nie było nas wielu - 10 osób. Szybko jednak okazało się, że te 10 osób stało się bardzo intymną wspólnotą. Wspólnotą ludzi, którzy pragną służyć drugiemu człowiekowi, zwłaszcza temu zniewolonemu i zranionemu. Wspólnotą ludzi, którzy sami poranieni szukają pomocy Boga i w Nim pokładają całą ufność. Po raz kolejny odkrywaliśmy Krucjatę i dziękowaliśmy Bogu za to DZIEŁO, które pomaga odzyskać WOLNOŚĆ dziecka Bożego. Pojawiło się wiele pytań, wątpliwości : czym tak naprawdę jest Krucjata?, dla kogo?, po co?. Czy wystarczy tylko niepicie?, czy i jak ważna jest modlitwa połączona ze świadectwem życia?. Czy może coś jeszcze więcej?


  W zamierzeniach ks. Franciszka Blachnickiego ci, którzy włączeni są w dzieło KWC, powinni raz w miesiącu spotykać się na wspólnej Eucharystii, formować się. Niestety tak nie jest... To były ważne rozmowy, bo otwierały nam oczy na sens Krucjaty i jej wartość.


  Drugiego dnia gościliśmy wśród nas Joasię Szałatę, która już od kilku miesięcy wprowadza członków Diakonii Wyzwolenia w tematykę problemu alkoholizmu i współuzależnienia. A teraz, podczas Dni Skupienia, opowiedziała nam o syndromie DDA - Dorosłego Dziecka Alkoholika. Słuchałam tego z ogromnym zainteresowaniem, ponieważ problem ten dotyka wielu moich znajomych, dzieci w szkole, a także mnie samej. Po raz kolejny Jezus pokazał mi, że powołując do konkretnej służby, najpierw pragnie uzdrowić mnie samą.


  Niezapomnianym momentem była nocna adoracja - to zawsze jest bardzo intymny czas spotkania z Jezusem. Wzruszające były też świadectwa - otwarte i ukazujące działanie Boga.

Ksiądz Piotr zakończył Dni Skupienia KWC bardzo ,,militarnie’’. My, członkowie KWC jako armia Gedeona, powinniśmy być przygotowani na ciągłe potyczki ze zniewolonym światem, ale tak naprawdę przed nami WOJNA! Musimy umieć się na nią przygotować, ,,uzbroić’’ i z odwagą podjąć walkę.

  A więc zostaliśmy rozesłani na front jak prawdziwi żołnierze, bo w końcu ,,JEŻELI BÓG Z NAMI, KTÓŻ PRZECIWKO NAM’’.


Iwona

Ważne terminy:
 
ZAPRASZAMY !
Adoracja i Msza św. KWC
 
Pierwsze soboty miesiąca:
godz. 15'00 Adoracja
godz. 16'00 Msza św.

Kościół MB Jasnogórskiej
Szczecin - Pomorzany
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja